Premiera kolekcji Alexandra Wanga dla H&M zbliża się wielkimi krokami. Co prawda zwykli laicy mogą ruszyć na polowanie od 6 listopada, to jednak największe czasopisma i portale modowe zasypują nas od miesiąca informacjami o nadchodzącym wydarzeniu. W Nowym Jorku zaledwie kilka dni temu odbył się wielki pokaz promujący szmatki ( na wybiegu oczywiście międzygalaktyczne gwiazdy modelingu - Natasha Poly, Karlie Kloss, Monika Jagaciak, Joan Smalls ). Czy na 6. listopada warto uruchomić swoje złote karty kredytowee, by wykupić całą kolekcję sygnowaną nazwiskiem młodego projektanta?
9 lat temu szwedzka marka H&M wpadła na genialny pomysł jak połączyć sieciówkową biedę z modą wysokich lotów, czyli jak zyskać międzynarodową sławę i pieniądze a przy okazji wprowadzić trochę blichtru do naszego smutnego życia. " Zróbmy kolaborację z największymi wizjonerami świata mody! " . Na pierwszy ogień poszedł najsłynniejszy obecnie koneser kotów - Karl Lagerfeld. Kochanek samej Coco Chanel zdecydował się na współpracę, bo jak uważał " połączyła nas fascynacja, wspólna wizja i obustronne zainteresowanie".
Co prawda kolekcja dostępna była tylko w 20. butikach w Europie, ale rozeszła się szybciej niż Crocsy w Lidlu, więc postanowiono odpokutować wszystkie grzechy i nawiązać kolejną współpracę. Jednak tym razem zrobiono to z większą pompą. 2005 rok zakończył się dla nas pomyślnie. H&M podjął współpracę z najbardziej znaną wegetarianką i fighterką o prawa zwierząt w świecie mody - Stellą McCartney. Było pudrowo, delikatnie i bardzo angielsko - w końcu do reklamy zaangażowano nie byle kogo, bo samą Kate Moss. Dodatkowo, jako iż Stella ma wielkie serducho, postanowiono przekazać 25% zysków ze sprzedaży t-shirtów z tej kolekcji ( wykonanych z bawełny organicznej) na rzecz fundacji walczącej o prawa zwierzaków. Iście szlachetne.
Gdy już udało się uratować wszystkie odarte z futer króliki, szynszyle i gronostaje, zatopiliśmy się w świecie romantyzmu i słodkości. Zaangażowanie holenderskie duetu Victor & Rolf było ryzykownym przedsięwzięciem. Obawy przed stworzeniem sukni wyżartej przez mole były uzasadnione - panowie znani byli z bardzo specyficznego poczucia estetyki.
Na szczęście po opublikowaniu materiałów promocyjnych wszyscy odetchnęli z ulgą. Kolekcja zachwycała i to nie tylko samą Gnijącą Pannę Młodą. Było bardzo zwiewnie, kobieco i sensualnie. Bardzo dużo klasyków, rzeczy uniwersalnych i będących bazą w garderobie każdej szanującej się damy. Która z nas nie chciałaby takich fatałaszków w swojej szafie? Co ciekawe, ta kolaboracja uznana została za najsłabszą z dotychczasowych. Jako zarzut postawiono " może coś bardziej zbliżonego do wizerunku marki?". Nie pojmiesz tego.
Czas na glamour! 2 lata temu walczyliśmy o prawa zwierząt a teraz zatrudniamy pasjonata cetęk geparda i futer z lisa. Ach, jakaż ta moda jest przewrotna ( żeby nie powiedzieć obłudna ). Roberto Cavalli został projektantem roku wg H&M ( czyt. dostał niebywałą szansę rozgłośnienia jak bardzo liczy się w tym szalonym świecie dobrego wyglądu i grubych portfeli). Kolekcja godna wiejskich dyskotek. Wszechobecne tygrysy, jaguary i inne drapieżniki. Ale żeby nie było, że wszystko źle- sukienka cekinowa - must have!
2008 rok to iście przełomowa data w historii mody. Szwedzka sieciówka nawiązała współpracę z marką niszową. Przyznać się, kto zna projekty Commes des Garcons? Jako print dominujący w tym sezonie wybrano grochy - małe/duże, białe/czarne, dla kobiet/dla mężczyzn. Mocna konstrukcja, ciemne kolory i zdecydowanie bardziej wymagający styl od tego, który zaproponował poprzedniej jesieni Cavalli. Jednym się podobało, innym mniej - prawda uniwersalna jest taka, że ta współpraca była wyjątkowa.
2009 rok - tym razem 2 kolekcje - na sezon letni i zimowy (!). W pierwszej połowie roku pojawiły się w sprzedaży przepiękne stroje kąpielowe, tuniki i zwiewne sukienki - prawdziwa kwintesencja stylu Matthew Williamsona! Co ważne, wydaje mi się, że ubrania te były dostępne w regularnej sprzedaży - pamiętam jak przymierzałam w Toruniu kilka modeli przeznaczonych na plaże. Kolor, energia, tropiki, piasek, lazurowa woda i Daria Werbowy - to pierwsze skojarzenia z tamtą kolaboracją. Tylko spójrzcie! Zdecydowanie jedna z moich ulubionych kolekcji dla H&M!
W tym samym roku na sezon fall/winter pojawia się też pierwszy raz kolekcja akcesoriów Jimmy Choo - butów, torebek i ubrań! (jak wiadomo, w ofercie tego giganta nie ma ubrań, więc podwójne wyzwanie dla Tamary Mellon, głównej projektantki Jimmy Choo). Zainteresowanie było duże czemu ja się osobiście nie dziwię, buciki wyglądały naprawdę kusząco.
Dwuletnia współpraca z Sonią Rykiel zaowocowała kolekcją bielizny, ubrań dla kobiet i małych dziewczynek. Była to chyba najsłodsza kolaboracja w całej historii. Róż, róż, wszędzie róż. Do tego sukieneczki, satyna i te charakterystyczne fryzury a'la lalka barbie, której rozczesywanie włosów szczotką kończyło się burzą świdrów na głowie. Piękna Lara Stone w kampanii bielizny - nie mogłam się powstrzymać, żeby nie zwrócić na to uwagi.
Kto lubi Lanvin? Ja osobiście jestem wielką fanką strojów, które wyszły spod szpilki Albera Elbaza. Zawsze kobieco, ale z pazurem. Glam, ale z rockowym pazurem. Klasyka podkręcona nowoczesnością. Nie mogło więc być inaczej w specjalnej kolekcji zaprojektowanej dla szwedzkiej sieciówki. Dodatkowo świetna kampania reklamowa, do której zaangażowano modelkę 50+, jako dowód, że moda to ponadczasowy most łączący pokolenia młodych i pięknych ze starymi i równie cudownymi. Prawdziwy francuski szyk.
Pora na rock&roll ! Donatella ostro zabrała się za czyszczenie naszych portfeli! Kto kocha dom mody Versace - ich świecidełka, kolory, printy i skórę - ten w listopadzie musiał zacisnąć pasa. Najsłynniejsza królowa operacji plastycznych i klientka solarium w 2011 roku zaproponowała nam prawdziwą dawkę bogactwa i wiernie odtworzyła styl Versace w kolekcji dla H&M. Rekordowa sprzedaż, długie kolejki do kasy i wyrywanie sobie rzeczy z rąk - szara rzeczywistość fashionistów... Biorę (prawie) wszystko!
Lubicie chodzić w piżamie? To świetnie się składa, bo w 2012 roku ( w marcu ) H&M wypuścił kolekcję ubranio-piżam od Marni. Wzory rodem iście z lasów deszczowych. Trzeba przyznać, trudne do noszenia fasony dla prawdziwych koneserów mody i sztuki. Ja odpadam, ale część z Was na pewno się odnajdzie w tego rodzaju estetyce.
Ta bluzeczka i gatki akurat mnie kupiły. Są przesłodkie. |
To zaczynamy. Dwie ostatni kolekcje, które są dla mnie jedną wielką niewiadomą.
Jaka to część garderoby kobiety? a) namiot b) śpiwór c) kołdra
Oczywiście zachwyconych modą pościelową jest wielu, ale przyznać trzeba obiektywnie - kto ubrałby się w kołdrę na spotkanie biznesowe? Kto wyszedłby w śpiworze na uczelnię? Zachwytów było bez liku, każda blogerka modowa MUSIAŁA mieć w swojej szafie chociaż jedną rzecz od Margieli, bez względu na to jak wyglądały w tych kreacjach. To prawda - plastikowe obcasy, sukienki a'la worki na kartofle i spodnie z krokiem w kostkach miały swoje pięć minut na zwojowanie świata. Czy to zrobiły? Sami odpowiedzcie sobie na to pytanie.
Mamy 2014 rok, za kilka dni do sprzedaży wchodzi kolekcja Alexandra Wanga. Co w niej znajdziemy?
Czy są tu kobiety komandoski? A kobiety marines? To może chociaż kaskaderki?
Miało być sportowo, wyszło... dziwnie? Kolekcja zdecydowanie nie dla każdego, dominuje czerń i granat - bardzo mocne formy, fasony które zdecydowanie spodobają się tylko wybranej elicie. Ale od podobania do noszenia jest jeszcze długa droga. Rihanna jednak wyszła na przód, bo leginsy to jej styl. A co z kobietami, które na co dzień nie chodzą w kurtkach narciarskich i spodniach do gry w hokeja? Dla nas została jedna para szpilek, bluza i sukienka.
Pamiętajcie, żeby tylko nie mówić, że Wam się nie podoba, bo przecież każda światowa kolaboracja to mus jeśli chodzi o podobanie. Nie ważne, że wyglądasz w ubraniach niczym terminator, masz to chwalić i podziwiać. Jak tylko powiesz, że coś Ci nie leży, wypadasz z towarzystwa. Nikt nie powie "to jest brzydkie", bo najwięksi świata mody nie robią rzeczy "brzydkich". To my mamy zły gust i się nie znamy.
Czy są tu kobiety komandoski? A kobiety marines? To może chociaż kaskaderki?
Miało być sportowo, wyszło... dziwnie? Kolekcja zdecydowanie nie dla każdego, dominuje czerń i granat - bardzo mocne formy, fasony które zdecydowanie spodobają się tylko wybranej elicie. Ale od podobania do noszenia jest jeszcze długa droga. Rihanna jednak wyszła na przód, bo leginsy to jej styl. A co z kobietami, które na co dzień nie chodzą w kurtkach narciarskich i spodniach do gry w hokeja? Dla nas została jedna para szpilek, bluza i sukienka.
Lacze zabijacze na sezon zimowy - must have Panowie i Panie! |
Wybór Jessici Mercedes, rzeczywiście jedyne godne uwagi szmatki i akcesoria. |
Pamiętajcie, żeby tylko nie mówić, że Wam się nie podoba, bo przecież każda światowa kolaboracja to mus jeśli chodzi o podobanie. Nie ważne, że wyglądasz w ubraniach niczym terminator, masz to chwalić i podziwiać. Jak tylko powiesz, że coś Ci nie leży, wypadasz z towarzystwa. Nikt nie powie "to jest brzydkie", bo najwięksi świata mody nie robią rzeczy "brzydkich". To my mamy zły gust i się nie znamy.
To MUSI się Wam podobać.